Freelancerzy jak hipsterzy?

O hipsterach dowiedziałem się dopiero ze stronic jubileuszowego numeru Newsweeka. I nie dziwię się, że nie słyszałem o nich wcześniej, skoro żadna z jednostek nie przyznaje się do tego, że, nim jest. Uśmiałem się, bo śledząc treść mającą zdefiniować, to kim jest hipster wywęszyłem opisy pasujące mi jak ulał do dużej części znanych mi freelancerów.

W każdym razie podobieństw między hipsterami, a freelancerami jest znacznie więcej niż różnić.

Wpierw o różnicach. Freelancerzy, to nie subkultura, chociaż hipsterzy, to taka subkultura na pół gwizdka, bo nie walczą o nic, w dodatku, nie przyznają się do bycia hipsterami.

Podstawowym podobieństwem jest to, że i hipster i freelancer cenią sobie zawodową wolność, wolność od etatu, schematów myślenia. Freelancer z naszej branży też chce być wolny od godzinowego reżimu pracy i często chce mieć z pracy dużo więcej niż tylko pieniądze.

Inne podobieństwa też nie trudno znaleźć. Hipster ma nowego Mac Booka Pro, freelancer także jest w posiadaniu takiego notebooka albo planuje go mieć.

I hipster i freelancer pracują nad projektami i planują jakieś projekty.

Dużo freelancerów przesiaduje i pracuje w kawiarniach. Tam też, na gruncie neutralnym odbywają spotkania z klientami. Hipsterzy też siedzą w barach. Obie grupy wybierają tu raczej specyficzne miejsca.

Freelancer jak hipster ucieka od mainstreamowego kina i muzyki, bo przecież istnieje potrzeba stymulacji i inspiracji, a o te ciężko ograniczając się do super produkcji.

Wielu freelancerów też lubi luźny look, przysłowiowe trampki i ciuchy w stylu retro.

Freelancerzy też kochają stylowe rzeczy, design. Czemu, więc nie mają pomykać na amsterdamkach, czy ostrych kołach?

W wielu freelancerach jest sporo procentów z hipsterów.

Jako, że wokoło hipsterów przetacza się wiele ironii, to ja się równie ironicznie pytam wolnych strzelców…, kto z was jest hipsterem? Przyznawać mi się tu się, bo ja, im więcej o hipsterach czytam tym głupszy jestem.

About the author