Era Freelancera

Bycie wolnym strzelcem to już dość popularny objaw, nie do końca jednak rozumiany przez wcześniejsze pokolenie, dla którego symbolem pracy jest bite 8 h dziennie przerobione na etacie. Bycie freelancerem tak jak każde inne zajęcie posiada szereg plusów i minusów, wad i zalet i to właśnie na nich skupiamy się poniżej.

I. Wady bycia freelancerem:

1. Sam sobie żaglem (sekretarką, pracownikiem biurowym), sterem (przedstawicielem handlowym), okrętem (rzemieślnikiem, grafikiem etc.)

Spotkania z klientami, rozmowy telefoniczne, przygotowanie wyceny, mailing, itd., to szereg obowiązków dodatkowych, które potrafią pochłonąć bardzo dużo czasu, który powinno się poświecić na pracę, którą jest stworzenie grafiki z uwzględnieniem poprawek (wliczając w to czas na poszukiwanie zdjęć, fontów, ikon, inspiracji, pędzli, tekstur itp.). Właściwie za to klienci nam płacą, to jest przedmiotem dzieła. Pisanie maili, dojazdy (oczekiwanie na czas klienta mimo, że umawia się na konkretną godzinę, przeciągające się spotkania, bo głupio tłumaczyć się pośpiechem, kiedy mamy wykazywać zainteresowanie), to wszystko i wiele innych rzeczy potrafi, znacznie uszczuplić czas jaki przeznaczamy w trakcie dnia na projektowanie. Spełnianie obowiązków sekretarki, handlowca i projektanta rozciąga nasz czas pracy, skutkiem czego powinniśmy otrzymywać potężne wynagrodzenie, a realia są takie, że liczy się wyłącznie projekt.

2. Kapitał na duże zlecenia

Dotyczy to klientów z wysokiej półki. Klientów, którzy otwierają nam drogę do konkretnych pieniędzy i zleceń. Jeśli w takim przypadku, we wstępnej fazie realizacja projektu wymaga własnego nakładu pieniężnego odpadamy w przedbiegach.

2. Brak stałego zatrudnienia, brak umowy o pracę, brak możliwości wystawiania faktur

Czym jest brak stałego zatrudnienia w przypadku, gdy sprzęt dopomina się o modernizację, a dokonanie zakupu za gotówkę nie jest akurat możliwe, a umowa ratalna nie wchodzi w grę? Nie trzeba tego tłumaczyć. Ale są sprawy ważniejsze. Brak składek emerytalnych (chyba, że płacimy je „prywatnie”), rotacja w PUP.

Z braku stałego zatrudnienia ciężko jest wyliczyć miesięczną podstawę, często się przecież zdarza, że dochód z udanego miesiąca przychodzi rozłożyć na 2 kolejne.

Wciąż da się jeszcze odczuć, że firma (klient) nie traktuje na takich samych zasadach wykonawcy dzieła (freelancera) jak innej firmy. Ciężej jest wyegzekwować należności, ciężej jest uzyskać zaliczkę.

3. Praca w domu z czasem staje się utrapieniem

Kiedy nie wychodzisz z domu, nie wychodzisz i z pracy. Dla tych co robią to co lubią dom staje się biurem, z którego nie wychodzą. Dla tych, którym brak samodyscypliny, ten rodzaj pracy jest pułapką. Z czasem coraz wyraźniej zaczyna się zarysowywać potrzeba współdziałania, bycia częścią składową jakiegoś zespołu.

Jest jeszcze co najmniej jeden minus pracy w ten sposób. Są nim domownicy. Domokrążcy, choć nie wiadomo jakby się starać nie są w stanie zrozumieć, że jesteśmy w pracy. Nie są w stanie pojąć, że kiedy siedzimy przy komputerach, to „nas nie ma”, że czas na trzepanie dywanów, rozmowy, i wszelkiej maści czynności, nadejdzie wówczas, kiedy wypełnimy zawodowe założenia dnia.

Komputer staje się pułapką. I tu znowu przytyk do domowników. Zwyczajny użytkownik internetu wykorzystuje go do surfowania po sieci, grania, oglądania filmów itp. Kiedy freelancer znów usiądzie przed monitorem, dla siebie, w czasie wolnym, dla przyjemności, znów spotka się z zarzutem, że pracuje, bądź, że pracuje zbyt dużo, a zarabia zbyt mało. Wszelkie próby tłumaczenia, że kiedy ludzie siadają przed telewizorem, czy wykorzystują komputer do słuchania muzyki, to nikt im za to nie płaci, a sam komputer jest i również narzędziem rozrywkowym kończą się fiaskiem.

4. Emerytura,  fundusz naprawczy

Kolejna bolączka pracy na własny rachunek. Jak zarabiać tyle by zadbać o emeryturę? Jak zarobić tyle by 20% miesięcznej kwoty zamrażać na usuwanie wszelkiego rodzaju usterek? Ile musimy zarobić, aby uzupełnić nasz warsztat o kolejne pakiety oprogramowania, hardware, materiały szkoleniowe?

5. Ciągle nowy pracodawca

Każdy dobrze wie jak stresujące potrafią być rozmowy kwalifikacyjne o pracę. Każdy łaknie stabilizacji finansowej i ciągłości zatrudnienia. Każdy ulega przyzwyczajeniom, i bez względu na to czy dobre to czy złe, daje nam to poczucie bezpieczeństwa. Szukanie zleceniodawców, spotkania biznesowe, w pracy freelancera, ktoś obcy naprzeciw i to dość często, to rzecz na porządku dziennym.

6. Za zdrówko

Niedotlenienie, problemy z ciśnieniem, bóle kręgosłupa, siadający wzrok, są to normalne objawy choroby zawodowej, tak charakterystyczne dla pracowników w pozycji siedzącej.

Freelancing to dość stresujące, absorbujące dużo uwagi zajęcie. Mówi się, że webdesign nie ma nic wspólnego ze sztuką, jest rzemiosłem, a jednak każdy projekt jest inny, nie ma go na zawołanie, są dni gdzie nasze kreatywne zdolności majaczą gdzieś głęboko, czas jest zmarnowany, projekt wyduszony, a zdarzają się chwile, te kilka godzin, przez które jesteśmy w stanie zrobić więcej niż w przeciągu kilku dni. Ten czas to czas przypływu swego rodzaju flow, to moment, z którego trzeba czerpać jak najwięcej starając się go jak najbardziej przeciągnąć.

Odkładanie projektów na ostatni moment, niesumienność nasza, lub niesumienność klientów, utrata płynności finansowej, to wszystko zagrożenia pracy w charakterze wolnego strzelca.

7. Stawki gwarantujące rozwój

Jest to bardzo grząski temat, na którym bardzo łatwo się wyłożyć, by w najlepszym przypadku wyjść na zero. Standardowe koszty pracy freelancera to: prąd, telefon, internet, utrzymanie www na serwerze, koszty dojazdu, zakup zdjęć, czcionek, ikon itp. Każdy freelancer musi myśleć o sprawności sprzętu, zakupie pakietu profesjonalnego oprogramowanie, założeniu działalności gospodarczej.

II. Wado-zalety bycia freelancerem:

1. Nienormowany czas pracy, bawienie się pracą

Freelancer pracuje ile chce, kiedy chce i gdzie chce. Na ile jest to prawdą, a na ile fikcją to każdy z nich odczuł to na własnej skórze. Odkąd nosimy telefony komórkowe i zwykliśmy się ich numerami dzielić, klienci są z nami wszędzie. I podczas zakupów w hipermarkecie o 18:45, wymagają od nas byśmy ich instruowali, podczas zmagań z panelem administracyjnym Joomla i rano z łóżka zwalają niczym kogut, po ciężkiej nadganiającej projekt nocy.

2. Twój szef to Ty

Coś na rzeczy jest. Mimo tego, że freelancer zawdzięcza swój chleb zleceniodawcom, jest coś na rzeczy, gdy siada się przy biurku naprzeciw tymczasowemu pracodawcy. Można mieć wrażenie, że szef spotkał się z szefem, więcej ma człowiek do powiedzenia, a już cudownie jest gdy… [patrz punkt kolejny]

3. Można powiedzieć, „nie dziękuję”

Ciężko jest stwierdzić ilu jest takich freelancerów, co może powiedzieć sobie „dość”, jednak piękny to przywilej. Są klienci i projekty, których kończyć nie warto.

III. Zalety (te na pewniaka):

1. Freelancer po godzinach

Żeby to było tak piękne i jak brzmi prawdziwe. Prawda jest przeróżna, ale zazwyczaj klienci wymagają dyspozycyjności. Ciężko jest traktować projektowanie na zasadach fuchy, dorobić tak sobie do pensji, kiedy w okresie kiedy możemy się skonsultować z klientem jesteśmy w pracy zarobkowej innego lub tego samego charakteru (na etacie).

Freelancing przy założeniu, że dbamy o przywiązanie do siebie klienta np. miejscem na serwerze, jest dobrą zaprawą pod przyszłą działalność gospodarczą.

2. Trafione zlecenie

Błogość… Istnieją giganci którzy za 1-2 zlecenia, na które pracowali 2 tygodnie potrafią zapewnić sobie skromny byt przez 3 miesiące. Oni na pewno o nowinki sprzętowe, upgrady oprogramowania się martwić nie muszą.

Podsumowując, bycie wolnym strzelcem jest  świetną opcją dla osób, które wchodzą w dorosłe życie. Dzięki temu można sprawdzić swoje moce w danej dziedzinie, wyrobić sobie podłoże i kontakty pod przyszłą działalność gospodarczą. Udany wolny strzelec, to człowiek, który ma w sobie dużo samodyscypliny.

About the author