Gdyby nie było open source…

Sam WordPress w wersji 3.0 został pobrany 11 milionów razy. Przyjmijmy więc, że te 11 mln blogów fizycznie istnieje. I? Nagle jeb! Były i ich nie ma. Nie ma Twoich ulubionych stron, magazynów i blogów. Nie ma też Twojego bloga. To co? Rozkminiamy dalej?! Gdyby miało nie być jutra…

1. Smycze, obroże i kagańce? Niestety | Nie

Większość blogerów ceniących sobie niezależność zmuszonych by było do korzystania z rozwiązań typu Blogger, ze skryptów funkcjonujących przy portalach internetowych. Można powiedzieć, że byłoby co dzielić, że platformy tego typu mogłyby się nieźle obłowić.

W najgorszej sytuacji byłyby strony internetowe, portale wykorzystujące darmowe Systemy CMS, sklepy korzystające z darmowych cmsów e-commerce. Tutaj też by było czym się dzielić. Wzrosła by rola multi szopów, wirtualnych galerii handlowych funkcjonujących w subdomenach (w przypadku biznesu związanego ze sprzedażą on-line). W wiele gorszej sytuacji byłyby portale tworzone z zamiłowania, choć i tu firmy oferujące rozwiązania płatne mogłyby wprowadzić na rynek odpowiednie pakiety (najem aplikacji).

2. Mniej stron = mniejsza konkurencja? No ba | Nie

Mniejsza konkurencja = większa kasa z emisji reklam, ale i brak konkurencji = gorsza jakość. Poza tym można przypuszczać, że i mniejsze pole manewru, jeśli o budowanie społeczności chodzi (budowanie zaprzęgu promocyjnego wpisów=mrówcza praca blogów, które by miały syndrom niższości wynikający z braku bycia na swoim, w odróżnieniu od tych, których na to stać).

3. Usługodawcy z płatnym softem przejmują schedę po użytkownikach darmowych odpowiedników? Tak | Nigga Plz

A jakie są proporcje pomiędzy tymi, którzy używają nielegalnego softu, a tymi, którzy konkurują z posiadaczami wersji płatnych oprogramowania korzystając z darmowych programów?

4. Piractwo jeszcze wzrasta? Tak | HAHAHAHA

A czy jeszcze bardziej wzrosnąć by mogło? Czasy nielegalnych kopii zdobywanych na bazarach dawno minęły. Internet stał się powszechny. Stąd trudno sobie wyobrazić jeszcze większe zło, jeśli akurat o piractwo chodzi.

5. Producenci softu zacierają ręce (idą żniwa)? Oczywiście | Dupa tam

Gdzie te kokosy? Kto miał mieć legalny i drogi soft ten go posiada. Ci, których na niego nie stać, a są uczciwi i  pracują na open source, pracują na nim nie dlatego, że są sknerami, tylko dlatego, że ich na płatne pakiety nie stać. Czy Ci uczciwi ciułacze, którzy wykuwają dzieła na darmowych odpowiednikach płatnych tuzów stanowią aż taki target, by firmy targnęły się na zjazd cenowy? Skorzystaliby na tym wszyscy, producenci także. To jak by było?

6. Czy idzie lawina? Dzwońcie po bernardyna | Coś prószy

Młodzi nie mają się na czym uczyć, wydawnictwa informatyczne nadwątlają pozycje książkowe i video o te dedykowane darmowemu oprogramowaniu. Padają theme cluby. Coś jeszcze?

7. Co z tymi co pracują na darmowym sofcie? Targają dotacje | Wypadają z gry

Czy z braku laku przechodzą oni na ciemną stronę mocy i zaczynają pracę na pirackich kopiach? Otóż nie! Ci co mieli pracować na nielegalnym oprogramowaniu to już to robią. Ci co uczciwie pracują na Gimpie, inkSkape, czy Blenderze tracą szansę na rozwój. Każdy ślini się do pakietu Adobe. I pewnie próbował załapać się na dotacje.

Podsumowanie

Jak dobrze, że to tylko gdybanie. Zdecydowałem się na ten wpis, bo przypomniała mi się lektura pewnych artykułów, za sprawą których firmy wypłakiwały się w rękawy psiocząc na ten „zakichany” open source.

Można się ze mną zgodzić lub nie, dokonując bilansu stwierdzam, że gdyby open source amba wcięła, to najbardziej zyskały by na tym firmy oferujące płatne rozwiązania cms. Nie bardzo chce mi się widzieć zyski po stronie producentów oprogramowania. Widzę za to straty na rynku szkoleń i wydawnictw. Widzę straty po stronie wydawców stron, blogów, magazynów internetowych (cała idea i frajda się sypie), widzę straty co mniejszych e-sklepikarzy.

About the author