Spam i zaśmiecanie serwisów społecznościowych

Spam łatwo zdefiniować w odniesieniu do prywatnej skrzynki pocztowej. W sferze społecznościowej jest z tym ciężej. Jakie wiadomości nazywasz tu spamem?

Skąd wiesz, że to nie spam?

Żeby mówić o spamie trzeba najpierw powiedzieć o tym, czym są informacje pożądane. Jakiego rodzaju wieści publikowane przez Twoich znajomych są dla Ciebie ważne i jaką kolejność preferujesz?

 

1. Notki prywatne znajomych, błyskotliwe myśli, zdjęcia i filmiki prywatne znajomych.

2. Linki do filmików, klipów, nagłówki z serwisów internetowych opatrzone komentarzami osób, które je udostępniają.

3. Odnośniki i filmiki bez konieczności umieszczania komentarzy przez osoby je dodające. Niektórzy użytkownicy już samo linkowanie bez wysiłku skomentowania linkowanych materiałów uznają za pójście na spamerską łatwiznę.

4. Inne? Jakie?

Spamerskie pewniaki

Poniżej kilka przykładów niechcianych wiadomości.

 

1. Umieszczanie na naszej prywatnej ścianie Facebooka wiadomości niechcianych, najczęściej promocyjnych przez innych userów.

2. Wysyłanie prywatnych wiadomości z promocjami, z linkami opatrzonymi durnymi komentarzami np. „ktoś o tobie niedobrze mówi” itd.

3. Publikowanie linków odsyłających do innego rodzaju zawartości niż obiecywana w tytule, wstępie. Często do źródeł szkodliwych.

4. Wielokrotne publikowanie tej samej wiadomości.

5. Inne? Jakie?

Wiadomości niechciane dla jednych co mogą być istotnymi dla drugich

I tu zaczynają się kwestie sporne odnośnie tego co jest zaśmiecaniem, a co nim nie jest. W serwisach popularyzujących nagłówki za spam zwykło się określać linki do strony autora, kiedy wyjdzie na jaw, że to on je wrzuca. Spamowaniem określa się też dodawanie przez użytkownika linków z jednego źródła. Warto doprecyzować, że jest to przypadłością polskich serwisów „diggopodobnych”.

Dla mnie w dużej mierze spamem jest puszczanie linków do wiadomości z oficjalnych mediów, ze znanych tygodników, dzienników i ich wirtualnych odpowiedników. Mam kablówkę, mam kiosk pod nosem, mam dostęp do internetu i znam adresy www tych mediów na pamięć.  Osobiście nie lubię linków do źródeł tego typu, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że innym one nie przeszkadzają, że inni mogą ich potrzebować. Za to doceniam tu ważne wiadomości z ostatniej chwili, bo papierowy dziennik ukazuje się tylko raz dziennie.

Jestem użytkownikiem Twittera. Nie przeszkadza mi np. retweetowanie tego samego nagłówka przez 20 osób, które śledzę w ciągu minuty, bo rozumiem, że na tym to polega, że każda z nich dostarcza go grupie swoich odbiorców. I basta.

 

Dyskutowane jest, za to dziękowanie za retweety, sens istnienia follow friday. Np., jeśli obserwowany przeze mnie użytkownik ma 40000 znajomych i przyznaje #ff 500 osobom to… trzeba to przeboleć. Takie są reguły. Dziękowanie jest w dobrym tonie, #ff jest w jakimś stopniu wyróżnieniem za wkład pracy na listwie czasowej itp.

Skoczmy na chwilę na profil na Facebooku. Jeśli 90% obserwatorów danego profilu nie zna języka polskiego, a zaczniemy publikować nagłówki wyłącznie po polsku to szybko staniemy się spamerami.

Jeśli 90% osób obserwuje nas, bo tak jak my interesuje się fotografią, architekturą i oczekuje nagłówków z tych dziedzin, a my kochamy jeszcze słuchać black metalu i masowo zaczniemy się dzielić nagłówkami i filmikami o takiej muzyce, to szybko staniemy się spamerami.

Częstotliwość publikacyjna danego usera i łatka spamera

Ile wpisów obserwowanego użytkownika zniesiesz na dobę, na godzinę? Niektóre osoby uznają dużą aktywność w dodawaniu wieści za spamowanie. Nawet, jeśli każda aktualizacja to nowa informacja.

 

Dla mnie, im aktywniejszy jest użytkownik, którego śledzę tym lepiej, bo zwiększają się szanse na to, że dzięki temu odnajdę wśród jego postów coś dla siebie. Liczę na to, że dzięki temu jakieś nowe źródła wiadomości wpadną do mojego czytnika rss. Nie dostanę tego obserwując wpisy, które linkują do oficjalnych mediów.

Im większą ilość osób obserwujesz tym większa jest konieczność śledzenia aktualizacji np. po tagach wpisów. Zwyczajny użytkownik być może chce mieć dużo znajomych, ale nie bardzo chce używać wyszukiwarek, dlatego wzmożoną aktywność niektórych osób może zwać przejawem spamowania.

W serwisach społecznościowych nie sprawdza się automatyczne ściąganie aktywności na innych serwisach. W szczególności o dużym natężeniu i bez obrazków. Użytkownikom nie podoba się także automatyczne ściąganie aktualizacji np. z Twittera na Facebooka i dodatkowe linkowanie do tych samych wiadomości bezpośrednio na FB.

0% zaśmiecania

Czy ktoś nazwał Cię kiedyś spamerem? Dlaczego? Jeśli Ci się to nie przytrafiło to czemu to zawdzięczasz? Czym się dzielisz? Czym lubisz się dzielić?

Obserwuje się, że ludzie dobrze przyjmują wieści, które dotyczą lub mogą dotyczyć nas wszystkich. Mogą być to linki do materiałów pozytywnych np. „30 pięknych zdjęć miłosnych”, „Zabawne zdjęcia kotów” itd. Szeroka publika lubi też notki prywatne, błyskotliwe myśli itp.

 

Generalnie, wpisów osób, które obserwujemy nie powinno nazywać się spamem. Ich notatki zwie się zaśmiecaniem, jeśli generują ich one sporo, kiedy dotyczą one spraw, które nas nie interesują. Tyle tylko, że pojęcie spamu czy zaśmiecania nie jest tu najwłaściwsze. Są to prywatne zapiski osób w ramach ich kont i mają one dowolność co do ilości, jakości i typu wpisów jakie będą publikować. Już w notatkach biograficznych  mają one podany zawód, zainteresowania, dziedziny jakie ich zajmują i dostarczania tego rodzaju wieści możemy się po ich aktywności spodziewać.

Poza tym obserwatorzy mają możliwość rezygnacji z obserwowania danych profili. Nie jest to więc sytuacja, w której człowiek jest poniekąd bezradny, gdyż nie wie skąd jest napływ informacji i co za tym idzie nie może przeprowadzić reakcji wyrażającej rezygnację, przerwanie napływu informacji. I tu znów robi się galimatias, bo są sytuacje, w których pewne osoby jest nam głupio tak po prostu usunąć z grona osób obserwowanych. Bo? W gruncie rzeczy są to ciekawi ludzie, bo 20% aktualizacji ich statusów jednak jest ciekawa, bo usuwając je z grona znajomych musimy liczyć się z tym, że one odwzajemnią nam się tym samym.

About the author