Inspiracje. Słuchajcie! Mówią dłonie

Co mówią dłonie? Są takie gesty, co obiegły świat i zadomowiły są wszędzie. Dłonie potrafią również wyrażać przynależność do grupy, przynależność terytorialną. Po co krzyczeć skoro można pokazać środkowy palec? Po co łamać etykietę i mówić z pełnymi ustami, jak można pokazać kciuk w górę? Jeśli akurat smakuje. Rzecz o znakach i znaczkach, rzecz o inspiracjach, które z samych siebie utworzyły dłonie.

1. Znak przynależności do grupy

Dla społeczności hip hopowej charakterystyczną rzeczą jest wyrażanie przynależności do grupy za pomocą dłoni. Jeśli tylko taki symbol da się z dłoni ułożyć. Na naszym podwórku najlepszym i wszystkim zainteresowanym znanym przykładem jest klasyczna „zetka”, kultowego warszawskiego Zip Składu.

„…złożę dwie victorie, lewa na górze, to że damy radę, to leży w naszej naturze…” – Sokół „Damy radę” WWO

[Wstawka z życia wzięta. Wyobraźcie sobie, że byłem kiedyś na przysiędze wojskowej kumpla. Jeden trep, kręcił rzecz, jakaś przedpotopową kamerą wielkości odkurzacza. W pewnym momencie poborowi pojedynczo występowali z szeregu i przechodząc przed obiektywem kamery „kreślili zetki”. ]

Gdyby wsiąść w samolot i wylądować w Stanach, to najlepszym przykładem znaku grupy złożonego z dłoni, będzie „W” Wu Tang Clanu.

2. Ja reprezentuję West Coast. A Ty?

Pozostając w Stanach, nie sposób nie zauważyć, że nie tylko przynależność do grupy zwykło się wyrażać gestem dłoni. Charakterystyczne ułożenie palców poinformować nas może np. o tym, że dany gracz jest reprezentantem zachodniego wybrzeża. Jak widać na obrazku powyżej, charakterystyczne ułożenie palców symbolizować też może przynależność rangową.

Jednym powyższe wydaje się prozaiczne, infantylne, czy śmieszne. Dla drugich jest charakterne, inspirujące, tożsame i kreatywne. Bez względu na to, czy należysz do grupy zwolenników, czy przeciwników, czy Cię to ziębi, czy grzeje, to na bank sam „pełnymi garściami” czerpiesz z punktu trzeciego tych wypocin.

3. Gesty uniwersalne, czyli „Juliusz Cezar pokazuje kciuk w dół”

Niezwykle wymowne i wszystkim znane gesty wyrażające aprobatę i dezaprobatę, co perfekcyjnie wyręczają nasz aparat mowy. Skąd przyleciały? Nie nam to rozstrzygać. Zaadoptowały się  chyba, gdzie oko ludzkie sięga. Stały się nasze, ehh my xeroboy’e. Aby osłodzić życie fanatycznym zapaleńcom polszczyzny przypomnę tu, że mamy gest własny, jakże wymowny. Chodzi tu rzecz jasna o „gest Kozakiewicza”.

About the author