Może w branży webowej lojalka nie jest czymś pospolitym, czymś co podsuwa się nam pod nosy, czymś co dość często równa się z utratą zatrudnienia. Za to kumplom robiącym wizualizacje 3d już się takie „to to” pod nosy coraz częściej próbuje rzucać. „A wszystko to, bo Ciebie kocham”?
BY JOLA BYŁA LOJALNA
O lojalce króciutko. (Najczęściej) masz zakaz wykonywania podobnego, bądź pokrywającego się ze stanowiskiem zawodu jeszcze sporo czasu po tym jak zakończysz współpracę ze swoją firmą. Sytuacja w sam raz, by wypaść z obiegu.
Jeszcze większą bezczelnością jest proponowanie lojalki w momencie, kiedy faktycznie nie jest się pracownikiem wewnątrz firmy, a co jedyne przyjmuje się od niej zlecenia jako freelancer, lub firma. Zleceniodawcy próbują zawrzeć taką umowę, abyśmy pracowali dla nich na wyłączność, czyli mamy czekać na zlecenie, a możemy czekać rok, a nawet więcej i niczego w tym zawodzie dla nikogo innego nie możemy robić, ani w okresie współpracy, ani przez np. okres roku po jej zakończeniu. Absurd.
JAK TO JEST Z TĄ LOJALKĄ?
Z jednej strony należy pracodawcę zrozumieć. Tym bardziej, jeśli zainwestował w pracownika, przez co rozumiem np. posłanie go na szereg kosztownych szkoleń. Pracodawca usprawiedliwiony jest także, jeśli istnieją jakieś przesłanki i faktyczne szanse na to, że pracownik może wynieść jakieś bardzo ważne dla firmy dane.
JAK TO Z TĄ LOJALKĄ NIE JEST?
Najczęściej jednak jest tak, że tych danych pracownik i tak wyprowadzić nie może, szkolenia to fikcja, a umowa lojalnościowa służy temu, żeby pracownika uwiązać do stołka na siłę i ze strachu, bo nikogo się z takimi umiejętnościami nie ściągnie, albo nikt na dane stanowisko za taką wypłatę nie przyjdzie.
A już na pewno nikt nie jest mi w stanie wmówić, że lojalką w pysk rzuca się wtedy, kiedy chce się pracownika zwolnić, ale nie wie się jak o tym biedaczkowi malutkiemu powiedzieć.
Na koniec
Tradycyjnie moje pytanie do Was. Czy ktoś Wam kiedyś proponował umowę tego typu? Podpisywaliście taką umowę? Jakie kwiatuszki zawierała?