Retusz fotografii. Co o nim myślicie?

Gdzie retusz jest fajny? Czy wyretuszowane zdjęcie to jeszcze zdjęcie? Żyjemy w czasach chirurgi plastycznej. Okazuje się, że nie jest ona wystarczająca. Dziwi mnie to, że na okładkach kolorowych pism umieszcza się coś co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Czy wszystkie tego typu pisma mają przylepioną etykietkę science fiction? Nie. A chyba powinny.

Dużo się od jakiegoś czasu mówi o retuszu fotografii, o okładkach pism, z których straszą odczłowieczone istoty. Za wielki plus należy uznać to, że wzrasta świadomość ludzka, wzrasta więc i umiejętność odróżniania tego jak ktoś wygląda w rzeczywistości, a jak po ingerencji grafika komputerowego i Photoshopa.

Czym jest retusz?

Retusz to mniejszy cycek wyrównany do kształtu pełniejszej piersi, graficzny silikon. Retusz to skóra, która nie oddycha i pachnie gumową lalą. Retusz to elektroniczny botoks w ustach i błyszczący kurwik w błękitnych oczach. Retusz nie ma wągrów, nie jest piegowaty. Ma idealne kości policzkowe, malutki nosek i bujną czuprynkę. Retusz nie ma cellulitu. Ząbki ma białe jak śnieg. Jak mięsień lewej łydki jest mniejszy, to się go uzupełni cyfrowym implantem. Jak kobiecinka ma mizerny makijaż, albo kiepską sukienkę to się ją podrasuje i będzie cycuś. Tu pośladki są jak serduszka. Oby tylko nie zapomnieć o dodaniu pępuszka. Człowiek posiada przecież takie coś jak pępek.

Retusz jest dla mnie czymś na kształt cyfrowej chirurgii plastycznej. I szczerze powiedziawszy nie jestem przychylny tego typu zabiegom. Pal licho celebrytów, ci i tak przecież mimo upływu wiosen trzymają się pięknie. Często zerkam przecież na galerie fotograficzne, w których najbardziej pochlebne opinie przypadają zdjęciom, które nie są już takie, jakimi je „natura stworzyła”. Moim zdaniem retuszowanym zdjęciom powinna być przydzielona osobna kategoria „retusze fotografii”. Nie jest bowiem grą fair umieszczanie ich obok zdjęć, które nie zostały poddane ingerencji. To tak jakby, ktoś wygrał bieg i dostał medal za to, że faszerował się anabolikami.

Oglądając galerie zdjęć często zastanawiam się, o co w tym wszystkim chodzi? Czy o klimat fotografii, czy o boskie ujęcia, czy tylko o umiejętność przejaskrawienia obrazu, umiejętność korekty? Zdjęcia retuszowane robią dziś podobną furorę jak te pstrykane analogowymi archaicznymi aparatami, które w erze aparatów cyfrowych też nie wyglądają pospolicie tylko dziwnie. Więc chyba o te efekty ludziom chodzi, a nie bardzo o samo zdjęcie i zastygły na nim fragment rzeczywistości.

Wracając na moment do Pań, które prezentują swoje wdzięki (potem wyretuszowane) na rozkładówkach pism dla facetów, chciałem oznajmić, że mnie to nie wzrusza. Jakoś nie działają na moje zmysły, bo ciężko jest odczuwać pociąg do istot pozaziemskich, przecież to inny gatunek. Za to podniecające jest obrabianie fotosów, bo stanowi to proces dążenia do ideału.

Gdzie retusz jest fajny?

Retusz fotografii jest dla mnie fajny w reklamie. Reklama jest gałęzią straconą. Tu i tak wszystko jest odrealnione, tu i tak każdy się uśmiecha od ucha do ucha, tryska energią i witalnością. Nie sposób sobie wyobrazić reklamy, na której człowiek by pokazywał ząbki beżowe, uszka plastusiowe. Mało tego tu retusz jest zbawienny, gdy trzeba komuś do reklamy specyfiku na porost włosów te włosy przyprawić, pokazując go w wersji przed i po kuracji. To samo tyczy się przyrodzenia, które nie mogło, a teraz stoi, bo kolo łyknął to i owo.

Podsumowując

Pragnę powtórzyć swoje pytania. Jakie jest Wasze zdanie na temat retuszu fotografii? Gdzie retusz jest fajny? Czy wyretuszowane zdjęcie to jeszcze zdjęcie?

About the author