Nie mów i nie myśl o pracy

Niektórzy gadają o pracy nawet przez sen. Ci którzy wciąż mówią o pracy albo na nią narzekają, albo są nią wiecznie podnieceni. Słuchaczy to męczy, więc ich samych także. Nawet jak ktoś kocha swoją pracę, to myśleniem o niej non stop powoli jej znaczenie spłyca.

Można kochać swoją pracę, ale czy przemieszczanie się z punktu A (sprzed monitora w firmie) do punktu B (przed monitor w domu) nie jest rutyną, monotonią? Ciężka to sztuka – nie myśleć o pracy po pracy. Ludzie się zamartwiają, przeżywają, żyją w ciągłej niepewności jutra, bo nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że za 20 lat nadal będzie sobie pracował w tej samej firmie. Czy jednak nie można przez to zamartwianie popaść w kompletne skołowacenie i zatrucie?

Temat ciągłego myślenia o pracy dotyczy pewnie wielu z nas. Przeżywanie tego, czy czasem się o czymś nie zapomniało, czegoś nie zrobiło źle itp. Po pracy potrafią do nas docierać strzępki dialogów, dowiadujemy się, że ktoś nam dogadał itd.

O co zapyta nas znajomy, którego spotkamy na ulicy? Jakie pytania zaczną krążyć przy stole podczas wielkiego zjazdu rodzinnego, gdzie wszyscy znają się tylko z obrazków i tematy do rozmów prędko zostaną wyczerpane? Po co pracownikom rozdaje się firmowe laptopy i służbowe telefony komórkowe? W wielu przypadkach nie jest to symbolem hojności i troski, tylko sygnałem do konieczności wykazywania się pełną dyspozycyjnością.

Co gorsza wcale nie musimy mówić o pracy, żeby czuć się jak w pracy. Z czym kojarzy nam się komputer? Z pracą. Co z tego, że po pracy? Pracujemy wzrokiem, jesteśmy pracownikami umysłowymi. Więc nawet czytając książkę możemy się czuć jakbyśmy pracowali. Wytężamy wzrok zamiast pozwolić mu odpocząć. Wytężamy też umysł.

Sam mam problem z ciągłym myśleniem o pracy i staram się na tym przyłapywać. Czasem szło mi to całkiem nieźle, ale nadal odczuwałem ciągłe zmęczenie umysłowe. Właśnie dlatego, że siadam do komputera, ciągle coś piszę, czytam, oglądam telewizję i za wielu rzeczom się przysłuchuję.

Na wszelki wypadek dobrze jest pomyśleć o równie ekscytującym zajęciu jak praca, na które będzie się w tej pracy oczekiwać. A po pracy robić to, skutecznie i świadomie dając sobie odpocząć od zamęczającego, ciągłego mówienia i myślenia o pracy, albo o ludziach z pracy, relacjach z ludźmi z pracy. Istotne jest to, żeby było to zajęcie, które nie kojarzy się z pracą.

Raz na jakiś czas dobrze jest sobie wydać zakaz myślenia i mówienia o pracy. I niech to będzie częściej niż podczas urlopu.

Tekst ten jest częścią dłuższego materiału mającego na celu odpowiedzieć na pytania: Jak czerpać radość z pracy? Jak uniknąć wypalenia zawodowego? Czy można czuć się spełnionym zawodowo?

About the author