Link w stopce

Dla wielu element pozorny. Rozumiany jako odsyłacz dla tych, którzy zachwycili się oglądanym serwisem i też chcą taki mieć, więc pędzą po ofertę. Dla niektórych coś więcej. Jak post scriptum wieńczące list. Jakaś historia, nieumiejętność rozłąki.

1. Link w stopce bywał kartą przetargową

Młode, naiwne czasy, w których konkurencja była o wiele mniejsza i można było coś ugrać na tym elemencie. Jeśli klient się upierał, by stopkę strącić, to można było krzyknąć o dodatkowe złotówki. I się je dostawało, bo początki były chude i projektowało się tanio. Zbyt tanio.

I inaczej. Jeśli klient się zaciekle targował, to znów robiło się użytek ze stopki, była rodzajem buntu, stopką mu bęc „przy samej ziemi”, żeby ugrać kolejnych klientów, znakować swój świat internetu, wytwarzać cechy dla projektów wspólne i kształtować markę.

2. Link w stopce jako drażniąca konieczność

Niektórzy klienci do dziś postrzegają darmowe systemy cms w roli czegoś gorszego. Boją się by zostawienie zwrotów „napędzane przez…”, „w oparciu o…” nie wpływało negatywnie na odbiór marki. Chociaż najpopularniejsze cmsy można tych linków pozbawić i innych elementów wizualnych także, to przecież to jeszcze nie wszystko.

Funkcjonalność cmsów zwykło się rozszerzać, a rozszerzenia także posiadają linki w stopkach, których czasem nie można usuwać, bo ich pozostawienie jest warunkiem darmowego użytkowania. Jeśli klienta stopki rażą w oczy to można je zdjąć. Opłaty są raczej symboliczne, ale klient już tupie i cmoka. Bo tego nie było w planach, bo jak pojawił się koszcik, to zaraz znajdzie się kolejny i kolejny, aż w końcu zrobi się z tego studnia bez dna.

3. Link w stopce jako tribute, follow up

Niektórzy zostawiają linki kwitując je zwrotami typu „strona z dumą napędzana przez…”. I jest miło.

Kiedy bym zostawił link w stopce, załóżmy na Warstwach? Jeśli grafikę by zrobiła Veerle Pieters, a kod by napisał Chris Coyier. Propsy. Gdyby grafikę i kod zrobili użytkownicy Warstw, żeby podkreślić symbiozę i łączność.

Czujecie o co chodzi?

4. Linki w stopkach jako trofea

To robiliśmy i to, i to też. Młodzieńcze czasy, wieczny głód, rodzaj nałogu. Zupełnie jak tagowanie, czy wlepkarstwo. Bo każdy lubi się rozprzestrzeniać, rozrastać, nieść wieść.

5. Link w stopce, nazwa crew i przesada

Kolega miał firmę, która miała dziwną nazwę. Wiecie, nie chciał, żeby jego szyld brzmiał banalnie. No i, w efekcie te jego linki wyglądały dość komicznie w stosunku do powagi tematycznej serwisów firmowych, które projektował i na których linkował do siebie. Część firm odmawiało mu możliwości zostawiania linków właśnie z tego względu, że nazewnictwem odleciał.

Inny człowiek chorował na jakąś manię znakowania. Temu nie wystarczał odsyłacz tekstowy. On potrzebował odsyłaczy graficznych, żyjących w zgodzie z layoutem i belką stopki. A że lubił przesadzać to obszar z jego linkiem traktował jako rzecz dla projektu kluczową. Osiągane efekty można było nazwać odrębnym menu z nazwą jego firmy.

Znowu zrobiło się sentymentalnie. A to tylko link. Oda do linka? Nie. Do ludzi. Bo tam gdzie są linki, tam są i oni. Więc? Po linkach mnie prowadź.

About the author