Design: praca z darmo to ryzyko

Decydując się na projekty za darmo poświęcamy najczęściej swój czas prywatny, pracujemy w czasie wolnym, po godzinach, za wyjątkiem osób, które w zawodzie startują i chcą nabrać doświadczeń, albo sytuacji, w której mamy przestoje i tworzymy, żeby z rytmu nie wypaść.

Fajnie jest pobyć osobą uczynną, społecznikiem „no-name”

Niemniej jednak bardzo denerwuje mnie projektowanie dla znajomych. Nim są oni bliżsi memu sercu tym gorzej, a teoretycznie powinno być lekko. No, bo tak:

  • (ciężko jest zawołać o pieniądze, nawet gdyby się chciało),
  • skoro robię coś za free to wprost nie trawię marudzenia i poprawek,
  • nie znoszę jak ktoś „sugeruje” bym pracował pod presją czasu,
  • nie lubię jak ktoś potem moje dzieło przerabia na gorsze,
  • nie lubię jak ktoś zaniecha zrealizowany projekt,
  • a już w głowie mi się nie mieści sytuacja, w której wiem, że ktoś jest w stanie sobie poradzić sam, a prosi mnie o pomoc, bo mu się robić nie chce, bo woli iść do kina, bo zajęcie jest nużące, czy stresujące,
  • jeszcze gorsza jest sytuacja kiedy wiem, że osobnik jest majętny i zwyczajnie szuka frajera.

Mój czas wolny to mój czas. Nie mój interes to nie mój interes. Szczególnie te dwa ostatnie przypadki wpieniają i są szczytem bezczelności. Jak ja mam takim osobom poświecić czas, to ja wolę poleżeć na łóżku, bo czemu ja mam pracować, żeby kogoś od pracy, czy płacenia wyręczać?

Też mogę mieć hobby. Nawet zupę pomidorową i „łyżwowanie”.

„Projektowanie za darmo”, „niesienie pomocy”, brzmi to pięknie i takie być musi. Musi być dla mnie komfortowe. Mam tu kilka zasad:

  • ja szefuję i nie daję sobie w kaszę dmuchać,
  • najpierw moje obowiązki i przyjemności potem pomoc,
  • pomagam osobom z otoczenia, u których cienko z forsą,
  • pomagam znajomym, którym dam tym kopa i sporo frajdy,
  • nie nanoszę poprawek, jeśli mi się nie chce,
  • mam swobodę co do tempa wykonywania prac i terminów oddania zrealizowanego projektu,
  • projekt ma mi dać przestrzeń do wyszumienia się.

Projektowaniem za free można sobie zaszkodzić:

  • jeśli nas pochłonie i zaniedbamy swoje sprawy sycąc się wolnością (trzeba uważać, aby człowiek nie rozbił banku na 24 godzinny wolontariat 7 dni w tygodniu, bo tu popularność zdobywa się szybko, a WOŚP to nie tylko Owsiak, a i jemu się to opłaca, a Tobie?),
  • jeżeli niespodziewanie darmowy projekt zamieni się w stresogenny koszmar,
  • jeśli przez projekt za free ucierpi nasza świeżość w pracy zarobkowej,
  • gdy oczekuje się wdzięczności ludzkiej, rewanżu, chce się mieć dłużnika ( rozczarowanie zgniecie Cię jak zonk),
  • bo czasem zamiast zyskać kontakty można pogrzebać znajomości (poróżnić się na amen).

Podsumowanie

Ten wpis jest dość osobisty i skupia się na złych stronach projektowania, bo jaki sens ma pisanina o przyjemnościach? Jak jest fajnie to zwyczajnie fajnie jest i co tu dużo gadać? Ci co się mieli na mnie na śmierć obrazić to się obrazili. Sam też nie jestem święty, czasem zdarzało mi się coś wypomnieć, zamiast ugryźć się w język, a ponad wszystko nie potrafię prosić. Zanim zawrócę komuś głowę, sam muszę spróbować dać sobie z czymś radę. Jak nie podołam, to będę się skradać i czaić i wiem, że nie zapytam, jeśli nie mam czym zapłacić. No, człowiek jest wadliwy, a może by go spotkało coś miłego, w takim sensie, że by usłyszał „pomogę Ci, nie ma sprawy!”.

About the author