3 X Paginacja

Najczęściej mamy styczność z paginacją pomiędzy stronami z wstępami różnego rodzaju publikacji. Do tego dochodzi jeszcze paginacja komentarzy, które stają się na serwisach powszechne.

Użytkownik porusza się więc pomiędzy stronami, jak coś go zaciekawi klika w konkretną z pozycji, tam, jeśli serwis jest popularny porusza się pomiędzy podstronami z komentarzami internautów, a robi to, bo opinie innych są ciekawe, bo może jest tam rozwiązanie problemu, jakiego nie znalazł w samym artykule. To jednak jeszcze nie wszystko.

Dość często można się spotkać z paginacją artykułu. Przykładów nie trzeba szukać gdzieś daleko, starczy rozwinąć jeden z artykułów na Onecie.

Kiedy paginacja artykułu ma sens

Stronicowanie artykułu nie jest rzeczą złą. Strony w gazecie też nie ciągną się jak spaghetti. Jeśli przeznaczeniem publikacji jest jej przeczytanie i została ona podzielona na kilka podstron, jest to rozwiązaniem nawet wygodnym. W każdym razie znośnym.

Kiedy sens paginacji artykułu jest wątpliwy

Dużo gorzej, jeśli artykuł spełnia rolę ćwiczenia, składa się ze 150 kroków i 152 zrzutów ekranowych, a podzielony został na 15 podstron. Masakra.

Należy uwzględniać fakt, że przy tak opasłym materiale, wielu z użytkowników, w którymś z kroków się zatnie, będzie musiało wracać do któregoś z kroków poprzednich. Kłopot w tym, że rzadko wiadomo o ile kroków i o ile podstron trzeba wrócić i mamy dramat.

Nie dość, że użytkownik skacze z ekranu programu w jakim wykonuje ćwiczenia praktyczne, na ekran przeglądanej strony, to musi jeszcze skakać między stronami tutoriala. Jedynym plusem takiego rozwiązania jest większa prędkość ładowania się kolejnych podstron, choć i tak nie jest to regułą.

Rozwiązanie lepsze od paginacji publikacji

Lubię paginację u dołu strony głównej, bo ona daje mi poczucie obcowania z trwałością serwisu. Znoszę paginację komentarzy, bo strona nie może przecież sięgać księżyca.

Za paginacją artykułu za to nie przepadam. Jeśli, więc nie da się opublikować artykułu w jednym ciągu, to ja już od tytułowej paginacji tego typu wolę podział na 3 odrębne artykuły szkoleniowe po 50 kroków każdy, z następującymi po sobie numerkami w ich wspólnym tytule.

Tak, wolę takie podejście do sprawy dłużyzny. Tylko znowu nie jest to rozwiązanie zadowalające mnie w stu procentach. Podzielony artykuł zostanie opublikowany w konkretnej kategorii. Wiem, że tam znajdę część pierwszą, drugą i trzecią. Pytanie tylko, na których z podstron z publikacjami w danej kategorii będą rozsiane poszczególne części ćwiczenia? Wypływa z tego kolejne życzenie. Zachcianka tego, żeby artykuły wskoczyły na stronę frontową tuż po sobie, tak aby nie były przetkane innymi, albo żeby tych innych nie było za dużo, tak abym zdołał połapać się w publikacyjnym kalendarzu, by to miało jakiś sens, to całe czekanie na kolejne części. No chyba, że wspomniane „przerywniki” wcielają się w szeregi zbiorów zupełnie innych kategorii. Wtedy życie staje się dużo łatwiejsze.

About the author